Od zawsze byłem zwolennikiem dialogu między dyscyplinami. Bardzo często bowiem praktyki, które w pływaniu są bardzo słabo rozwinięte, bywają głównym filarem innych sportów lub domen (i vice versa). Dokładnie tak jest z ćwiczeniami na mobilność. Szukając metod poza światem pływania można znaleźć całą gamę przydatnych narzędzi, wypełniających luki w naszym sporcie. Jednym z nich jest filiżanka – ćwiczenie wywodzące się z tradycyjnych wschodnich sztuk walki, a konkretnie z gimnastyki leczniczej Qi Gong.
Filiżanka to w pewnym sensie zagadka ruchowa. Zadanie polega na obróceniu ręki dwukrotnie (o 720 stopni) przy czym dłoń ciągle musi być poziomo (grzbiet dłoni skierowany w ziemię). W wizualizacji ruchu bardzo pomaga właśnie sama filiżanka, obrót ręki powinien być wykonany w taki sposób, że trzymając naczynie podczas wykonywania ćwiczenia, nie uleje się z niego ani trochę cieczy.
Oczywiście do wykonywania ćwiczenia nie trzeba podkradać filiżanki z ulubionego serwisu mamy (w dodatku zbita ceramika na basenie to nienajlepszy pomysł). Za „naczynie” może posłużyć praktycznie wszystko. My w pewnym momencie, z braku innych opcji, używaliśmy czepków do pływania rozłożonych płasko na dłoni. Celem jest utrzymanie czepka dokładnie poziomo przez cały czas trwania ćwiczenia.
Korzyści dla pływaków? Filiżanka to świetne ćwiczenie budujące mobilność barków. W szczególności pomaga w zdobyciu zakresu ruchu i kontroli nad rotacją wewnętrzną, którą bardzo ciężko kształtować innymi środkami. Naczynie z cieczą sprawia, że po prostu trzeba zwolnić tempo ćwiczenia, co zapobiega gwałtownym ruchom i ogranicza ryzyko kontuzji. Poza tym pełna filiżanka wymaga koncentracji – coś na co we współczesnym zabieganym świecie zwraca się zdecydowanie za mało uwagi.
FIliżanka to jedno z moich ulubionych ćwiczeń na lądzie. Oprócz niewątpliwej skuteczności dla pływaka jeszcze bardziej urzeka mnie jej pochodzenie. Wschodnie sztuki walki mają w sobie to coś. Potrafią z przedmiotów codziennego użytku stworzyć narzędzie do poprawy własnego zdrowia i samopoczucia, przy okazji pamiętając o właściwej sobie elegancji. Nawet codzienne picie herbaty może być punktem startowym praktyki, która liczy sobie już dobre setki lat. Dociekliwych zachęcam do poszperania w internecie – we wpisie przedstawiłem tylko podstawową wersję ćwiczenia – esencję przydatną dla nas pływaków. Prawdziwa filiżanka, wg Qi Gong jest dużo bardziej złożona i zawiera w sobie znacznie więcej poetyki.
Napisane przez: Paweł Rurak
PS Jeśli podobał Ci się artykuł, będzie mi bardzo miło, jeżeli podzielisz się nim ze swoimi znajomymi. Bardzo lubię też odpowiadać na komentarze na stronie i maile, więc jeśli masz jakieś pytania – chętnie na nie odpowiem.
Zobacz też:
Krążenia ramion z rotacją
Zdechły wieloryb (dead whale)
Fajne. Czy kierunek kręcenia filiżanką ma jakieś znaczenie?
Dobre pytanie. Zdecydowanie filiżanką można kręcić do środka, jak i do zewnątrz – jest to dokładnie odwrotny ruch. O ile się nie mylę, oryginalnie w Qi Gong obraca się dłoń do środka, ale w tym miejscu może najepiej niech wypowie się ktoś lepiej obeznany z tematem, np. praktykujący Tai Chi.
ide do kuchni probowac. 😉