Świat treningu siłowego to dość specyficzne środowisko, bez przerwy narażone zmiany mody. Często o wyborze reżimu treningowego decyduje więc tymczasowa popularność danej metody, a nie jej obiektywna przydatność. Nie czepiam się nowych trendów, ale boli mnie trochę, że razem z falą popularności przychodzi też zwykle powódź krytyki dla metod, które swój czas miały trochę wcześniej. Obecnie pod takim ostrzałem znajduje się kulturystyka.
Kulturystyka w ocenie zwolenników nowych systemów treningowych to relikt przeszłości. W tzw. „środowisku” czasami spotyka się różne opinie. Od nieco bardziej wyważonych, mówiących że kulturystyka to niepotrzebne obrastanie w pustą masę mięśniową, po zdecydowanie bardziej drwiące, rysujące obraz kulturysty jako łysego dresa z osiedlowej siłowni. Oczywiście z częścią zarzutów – tą merytoryczną, się zgadzam. Kulturystyka nie jest optymalna z punktu widzenia przygotowania siłowego do sportu. Z drugiej strony nie bardzo rozumiem czemu odrzucać całkowicie jej owoce i marnować całe lata ludzkich doświadczeń. W końcu historia treningu siłowego to w dużej mierze historia kulturystyki.
„Weź to co przydatne, odrzuć czego nie potrzebujesz” mawiał Bruce Lee. A więc co każdy, czy to zawodnik, czy amator, może wziąć ze skumulowanej latami wiedzy kulturystów?
1. Izolowanie mięśni to nie absolutne zło
Jednym z największych zarzutów stawianych kulturystyce pod kątem treningu sportowego czy treningu ogólnorozwojowego jest izolowanie wybranych partii mięśniowych. Choć nie sposób nie zgodzić się, że zarówno zawodnicy, jak i amatorzy dla osiągnięcia większej sprawności potrzebują przede wszystkim wykonywania ruchów złożonych motorycznie, to ćwiczenia izolowanie również mają swoje ważne miejsce w treningu.
Główne zastosowanie izolacji to poprawianie równowagi strukturalnej. Często się zdarza, że podczas realizowania nawet najlepszych planów treningowych, dochodzi do mniejszych lub większych zaniedbań w zakresie pojedynczych grup mięśniowych czy wybranych ruchów. Nie musi to być nawet kwestia niewiedzy lub lenistwa. Po prostu nawet najbardziej złożone ćwiczenia mają tendencję do osłabiania niektórych mięśni. Izolacja natomiast jest skuteczną metodą na wybranie i wzmocnienie problemowych miejsc, zanim doprowadzą do problemów (na przykład kontuzje lub obniżenie wydajności w danych ruchach).
Izolacja jest też ważną koncepcją podczas uczeniu nowych ruchów. W końcu do absolutnych podstaw metodyki treningu należy zdanie: „od prostych ruchów do coraz bardziej złożonych”. Czy żongler od razu uczy się żonglować 7 piłkami? Oczywiście, że nie. Nawet zawodowiec często wraca do prostszych ćwiczeń, żeby „wyczyścić” błędy, które pojawiają się podczas wielostawowcyh i wielopłaszczyznowych ruchów. Omijanie w całym tym procesie podstaw nie pozwala na wydajne zintegrowanie pojedynczych ruchów w bardziej skomplikowane sekwencje.
2. Kulturystyka to duża część historii treningu siłowego
Można śmiało stwierdzić, że przez wiele lat kulturystyka była jednym z głównych motorów napędowych treningu siłowego. Choć równolegle do niej istniało już wiele innych szkół treningu siłowego, to właśnie kulturystyka przez swoją atrakcyjność przyciągała znaczne rzesze ludzi na siłownie całego świata. Ta masowość przyczyniła się do popularyzacji ćwiczeń z żelazem nie tylko wśród osób z ambicjami zawodniczymi, ale głównie wśród amatorów, chcących po prostu dobrze wyglądać i dobrze się czuć.
Duża popularność mocno pchała dyscyplinę do przodu. Między innymi dzięki temu środowisko kulturystyczne mogło stać się jednym z największych „laboratoriów badawczych” treningu siłowego. Kulturyści stare i nowe metody treningowe sprawdzali na sobie. Manipulowali praktycznie wszystkimi możliwymi zmiennymi: intensywnością ćwiczeń, ilością powtórzeń, ilością serii, wzajemnym układem serii, układem ćwiczeń, długością przerw, tempem ćwiczeń i tak dalej. Dzięki temu w dość krótkim czasie dowiedzieliśmy się co działa i w jakich warunkach, a co nie i czego warto unikać, żeby nie marnować czasu.
Ilość metod wymyślonych i wypróbowanych empirycznie przez kulturystów jest ogromna. Wiele z nich jest z powodzeniem stosowana do tej pory. Wystarczy wspomnieć choćby o tzw. treningu dzielonym (split) czy wstępnym zmęczeniu (pre-exhaustion). Z drugiej strony wiele z bezużytecznych metod odeszło w zapomnienie, dzięki temu że kilka(set?) osób sprawdziło je i stwierdziło, że są do bani. Naukowcom, takie sprawdzanie zajęło by jeszcze dobre kilkadziesiąt lat.
3. Kulturystyka to kopalnia wiedzy o anatomii funkcjonalnej
Obsesja na punkcie budowy idealnie harmonijnego ciała wymaga też bardzo funkcjonalnego podejścia. Niektóre grupy mięśni po prostu są bardziej niż inne podatne na niedoróbki i nawet najlepsze, wielopłaszczyznowe ćwiczenia pozostawiają pewne niedoskonałości w wybranych aktonach mięśniowych. W związku z tym, w którymś momencie historii trzeba było nauczyć się wzmacniać te wyselekcjonowane, osłabione części ciała. Nie dało się tego jednak zrobić bez dogłębnego przestudiowania funkcji poszczególnych grup mięśniowych, czyli nauki anatomii funkcjonalnej.
Obecnie nie musimy eksperymentować. Znamy ćwiczenia angażujące praktycznie każdą, nawet najbardziej problemową grupę mięśniową. I choć kulturystom zależy głównie na ładnym i harmonijnym wyglądzie, to zawodniczy i trenerzy sportowi mogą również na tym wiele skorzystać (jak bumerang wraca temat równowagi strukturalnej). Spuścizną z poznawania anatomii są też atlasy anatomiczne, poświęcone konkretnej dyscyplinie (przykładowo pływacy maja swoje „Swimming anatomy”, I. McLeod).
4. Nikt lepiej nie manipuluje strukturą ciała niż kulturyści
Do jakiego specjalisty najlepiej się udać z problemem z wagą, lub nieodpowiednią strukturą ciała? Pierwsza myśl jaka standardowo przychodzi do głowy to dietetyk. Mało komu przez myśl pewnie przeszedł kulturysta, ale jak pokazuje doświadczenie, nie musi być to wcale taki absurdalny pomysł.
Budowa masy mięśniowej i uzyskiwanie pożądanej struktury ciała to tak na prawdę sama esencja kulturystyki. Ilość wiedzy zakumulowanej przez lata w tym temacie jest ogromna. Przykładowo, start w zawodach wymaga bardzo szczegółowego planowania swojej struktury ciała na przełomie całego sezonu. W jednym okresie stworzenia optymalnych warunków do budowy masy mięśniowej, w innym totalne zgubienie tłuszczu i przygotowanie do startu. Nie jest niczym rzadkim, że w ciągu roku waga kulturystów waha się nawet w bardzo odległych od siebie wartościach.
Jak nie-kulturysta może wykorzystać tą wiedzę? Sportowcy mogą nauczyć się lepiej pilnować swojej wagi i w czasie docelowych zawodów uzyskać tzw. wagę startową. Aktorzy często muszą gwałtownie przybrać lub stracić na wadze, żeby wpasować się w grane przez siebie role. Często takie przygotowanie do roli wymaga dosyć gwałtownych środków. Zwykły człowiek dowie się natomiast jak stracić trochę niechcianego tłuszczu, a wiele programów odchudzania bazuje przecież w dużej mierze na praktycznej wiedzy kulturystów.
5. Kulturystyka to długie lata kultury zdrowego życia
Być może obecnie trochę się już od tego odeszło, ale przez wiele lat kulturystyka była przede wszystkim kultem zdrowego trybu życia. Celem ćwiczeń było nie tylko zbudowanie dużego ciała, ale przede wszystkim ciała sprawnego, silnego i zdrowego. Zawody były jedynie małą cząstką całego procesu, można powiedzieć celebracją całorocznych wysiłków. Znacznie większe znaczenie miało to, co działo się codziennie: regularne ćwiczenia, podejmowanie decyzji żywieniowych, spędzanie czasu razem z innymi ludźmi o podobnych zainteresowaniach. Kulturystyka była przede wszystkim sposobem na kultywowanie piękna ludzkiego ciała i myślę, że przede wszystkim o tym nie można nam zapominać.
Podsumowując, czy jest sens drwić z kulturystyki i ignorować jej wkład w rozwój treningu siłowego? Myślę, że to zwykła głupota i krótkowzroczność. Sam nigdy nie stawiałem sobie jako celu zbudowania masy mięśniowej, ani wystąpienia na zawodach kulturystycznych. Nie jest to po prostu moja estetyka. Mimo to uważam, że jest wiele dziedzin, w których kulturyści są prawdziwymi specjalistami i zwykłym marnotrawstwem byłoby z tego nie skorzystać.Napisane przez: Paweł Rurak
PS Co do skojarzeń z łysymi karkami z osiedlowej siłowni. Podobne wrażenie można odnieść patrząc na zwolenników innych rodzajów treningu na siłowni. Po prostu wszystko zależy od tego jak się coś robi, a nie co się robi.
Zobacz też:
Trening siłowy w pływaniu
Gibkość, ruchomość i mobilność
W kwestii diety absolutnie się zgodzę. Kulturyści ze szczególną uwagą podchodzą do tematu odżywiania, liczenia białek, węglowodanów i kalorii:-)
PS Gratuluję ciekawego blogu.
siema, właśnie kulturystyka kojarzy się wielu ludziom ze sterydami, głąbami dźwigającymi ciężary, a to piękny i wymagający sport, który jest powiązany z dietetyką i zdrowym odżywianiem
Znakomity wpis. Dawniej wielu kulturystów brało udział w zawodach siłaczy i na odwrót. Siłowe rekordy świata bili tacy kulturyści jak John Grimek czy Reg Park. Kulturystyka to kawał historii sportu, a jadą po niej tylko ci, którzy o tej historii nie mają pojęcia. Ani o fizjologii. Pozdrawiam.
Podoba się mnie ten sport, nie wiem czemu spoleczenstwo ma taka antypatja do kulturystow.
Kulturystyka to nie tylko przecież sterydy i inne wspomagacze. Kulturystyka to rodzaju sportu jak każdy inny, fajnie, że są ludzie z pasją:)
Stereotypy od zawsze budują nam wizję świata, bo są łatwiejsze do przyswojenia niż własna refleksja – dlatego tak duża część ludzi myśli o kulturystach na poziomie sterydów i innych „używek”, które przecież jako jedyne mają wpływ na wygląd tych ludzi. Nie ćwiczenia, rygorystyczna dieta i silna wola – tylko sterydy 😉
Kulturystyka ma jak każdy rodzaj sportu swoich zwolenników jak i przeciwników. Jak dla mnie kulturystyka nie jest problemem, słyszałem wiele pozytywnych wypowiedzi na jej temat. Według mnie największą zaletą jej stosowania jest wzmocnienie układu sercowo – naczyniowego. 🙂
Dobrze, że ktoś dba o dobre postrzeganie tego treningu siłowego. 😀 Pozdrawiam. 🙂
Trzeba odróżnić kulturystykę naturalną od zawodowej, w zawodowej oczywiście, że kłują się tu i tam 😉