Rok minął jak z bicza strzelił. Wspomnienia z pierwszych kroków w Kanadzie jeszcze świeże, a już trzeba wracać. Na zwieńczenie sezonu zostały jednak najważniejsze zawody – Mistrzostwa Kanady Juniorów w Calgary. Po udanych Mistrzostwach Kolumbii Brytyjskiej apetyt na medale mieliśmy całkiem duży, ale wiedzieliśmy też że łatwo nie będzie. W końcu do Calgary miało przyjechać niemal 900 zawodników z całego kraju, mimo dość wyśrubowanych minimów na zawody.
Już na samym wstępie napotykamy pierwszą przeszkodę: Calgary znajduje się na 1200 m. n. p. m. i na basenie zaczyna naszych zawodników lekko dusić. Nie jest to jakaś potężna wysokość, ale dość zasadnicza w porównaniu do Victorii, która leży dosłownie na poziomie morza. Problem jest przede wszystkim natury mentalnej, a plotka o utrudnionym oddychaniu wymyka nam się trochę spod kontroli. Można to zobaczyć na wynikach z pierwszego dnia, gdzie widać, że większość dzieci pływa sporo poniżej oczekiwań. Mamy też na szczęście takich, którzy bimbają sobie na wysokość i bez zbędnej reflekcji zdobywają pierwsze medale. Dobry przykład sprawia, ze powoli wraca pewność siebie i kolejne dni są już znacznie lepsze.
Ostatecznie moi podopieczni zdobyli na Mistrzostwach Kanady 14 medali: 6 złotych, 5 srebrnych i 3 brązowe. Pięć ze wspomnianych medali zdobyliśmy w sztafetach, jeden złoty w wyścigu na wodach otwartych (2,25 km). Do finałów łapiemy się łącznie 22 razy (nie ma finałów B). Wynik bardzo cieszy i muszę przyznać że jest nawet trochę powyżej naszych (dość śmiałych) oczekiwań.
Dla wszystkich zainteresowanych wrzucam kilka wybranych zdjęć z zawodów. Ciekawostką z Calgary jest wręczanie białych kowbojskich kapeluszy dla wszystkich złotych medalistów. Podobno jest to tradycja, którą zapoczątkowano już w latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku. Białe kapelusze rozdawano między innymi podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 1988 roku i jak widać po zdjęciach zwyczaj ten jest tutaj wciąż bardzo żywy.
Niestety koniec zawodów to też czas pożegnań z Kanadą i świetnymi ludźmi, których miałem okazję poznać. Szczególnie tęsknić będę za dzieciakami, z którymi bardzo mocno sie zżyłem. Muszę przyznać, że grupa w wieku 12-14 jest niezłym wyzwaniem i wymaga czasem ogromnych pokładów cieprliwości. Z drugiej strony przynajmniej nigdy nie było mi nudno. Wielkie dzięki!
Cały następny sezon będę dostępny w Polsce. Jaki projekt czeka mnie w tym roku? Tego dowiecie się wkrótce na blogu.
Napisane przez: Paweł Rurak
Zobacz też:
Mistrzostwa Kolumbii Brytyjskiej AAA
Mistrzostwa Kolumbii Brytyjskiej Open Water