Poniższą historię przesłał mi ostatnio mailem jeden z trenerów pływania. Mimo że w tle przewija się baseball, a nie pływanie, opowieść ma wymiar bardzo uniwersalny i jest bardziej „o życiu”, niż o sporcie. Zachęcam do lektury.
Pierwszy tydzień roku 1996, Nashville w stanie Tennessee. Ponad 4000 trenerów baseballu zjeżdza się na 52 doroczną konferencję ABCA (American Baseball Coaches Association – Amerykański Związek Trenerów Baseballu).
Podczas gdy czekałem w kolejce do rejestracji, słuchałem rozmów innych trenerów – prawdziwych weteranów sportu, dyskutujących między innymi o liście prelegentów podczas zbliżającego się weekendu. Jedno nazwisko pojawiało się w rozmowach szczególnie często, za każdym razem budząc te same emocje: „John Scolinos przyleciał tutaj? Warte każdych pieniędzy”.
Kim do cholery jest ten John Scolinos, zastanawiałem się wtedy. Podczas konferencji (1996) Trener Scolinos miał mieć 78 lat i już od pięciu lat był na sportowej emeryturze. Swoje pierwsze trenerskie kroki stawiał w 1948 roku. Zresztą nieważne, po prostu cieszyłem się że mogę tu być.
Wszedł na scenę w akompaniamencie oklasków, ubrany z ciemne poliestrowe spodnie i jasnoniebieską koszulę. Na jego szyi wisiał dziwaczny przedmiot, który z daleka przypominał na bazę domową [home plate]. Lepsze światło rozwiało wkrótce wszelkie wątpliwości. John Scolinos wszedł na scenę z przewieszoną przez szyję, prawdziwą, pełnych rozmiarów bazą domową.
Kim do cholery jest ten dziwak?
John Scolinos przemawiał przez 25 minut i ani razu nawet nie zająknął się o rekwizycie wiszącym na jego szyi. Nie trzeba było czekać długo, żeby z sali zaczęły się podnosić szmery zniecierpliwionych trenerów. Nawet ci, którzy znali Trenera osobiście musieli nieźle zachodzić w głowę po co mu taki ekstrawagancki rekwizyt i czy na pewno o nim nie zapomniał, odkąd wszedł na scenę.
– Prawdopodobnie zastanawiacie się wszyscy czemu zawiesiłem domową bazę na swojej szyi. Niektórzy z was pewnie myślą, że uciekłem ze Stanowego Szpitala w Camarillo [szpital psychiatryczny – przyp. tłum.]? – powiedział żartobliwym głosem.
Śmiałem się razem z resztą widowni, na serio biorąc taką możliwość pod uwagę.
– Nie – kontynuował – Być może jestem stary, ale nie szalony. Jednym z powodów, dla których przed wami dzisiaj stoję, jest to, że chciałbym podzielić się moimi życiowymi doświadczeniami. Tym czego nauczyłem się o bazie domowej przez 78 lat mojego życia.
– Czy na sali są trenerzy Little Ligue? – zapytał po chwili przerwy.
Kilka rąk wystrzeliło do góry.
– Czy wiecie jaką szerokość ma baza domowa w Little League? – zapytał.
Po chwili ciszy ktoś z sali zebrał się na odwagę:
– Siedemnaście cali? – choć brzmiało to bardziej jak pytanie niż odpowiedź.
– Dokładnie – odpowiedział Scolinos – A co z Babe Ruth? Czy są jacyś trenerzy Babe Ruth na sali?
Kolejna pauza.
– Siedemnaście cali? – padł strzał od kogoś z głębi pokoju.
– Zgadza się – powiedział Scolinos – To ilu trenerów szkół średnich mamy na sali? Jaką szerokość ma baza domowa w baseballu szkół średnich?
Setki rąk wystrzeliły w powietrze, kiedy jasnym stało się jakiej John Scollinos oczekiwał odpowiedzi.
– Siedemnaście cali – powiedziało paru trenerów chórem.
– Macie rację! – krzyknął Scolinos – A wy trenerzy College’u, Minor League i Major League, jaką szerokość ma baza w waszych ligach?
– Siedemnaście cali! – wykrzykneła już razem prawie cała sala.
– SIE-DEM-NAŚ-CIE CA-LI! – potwierdził, a jego głos wypełnił całą salę.
– A co się robi z miotaczem Major League [najwyższa liga w zawodowym baseballu – przyp. tłum.], który nie potrafi rzucić piłki ponad owe siedemnaście cali?
Cisza.
– Wysyła się do Pocatello! – wykrzyknął, wzbudzając powszechny śmiech. [Pocatello to miasto znane ze znacznej ilości drużyn w mniejszych ligach – przyp. tłum.]– Powiem Wam czego za to na pewno się nie robi: nie mówi się „Oh okey Bobby. Nie potrafisz rzucić ponad tymi siedemnastoma calami? Zrobimy ci baze szeroką na osiemnaście cali, albo dziewiętnaście. Zrobimy ci nawet taką dwudziestocalową, żebyś miał większą szansę na trafienie ponad nią piłką. Jeżeli nawet tego nie uda Ci się trafić, może powiekszymy ją bardziej. Co powiesz na dwadzieścia pięć cali?”
Cisza.
– Trenerzy! – powiedział – Co robimy, kiedy nasz najlepszy zawodnik spóźnia się na trening? Co kiedy nie przestrzega ciszy nocnej? A jak bierze narkotyki? Czy wyciągamy konsekwencje? Czy zmieniamy zasady, żeby do niego pasowały? Czy poszerzamy wtedy bazę domową?
Chichoty na sali zaczeły się gwałtownie wyciszać. Cztery tysiące trenerów na moment umilkło, rozumiejąc dokąd Trener zmierza z tym wykładem. Wtedy John Scolinos zwrocił bazę ku sobie i zaczął na niej rysować. Kiedy odwrócił ją z powrotem do widowni, naszym oczom ukazał się dom – z drzwiami, kominkiem i parą okien.
– To jest problem naszych współczesnych domów. Z naszymi małżeństwami, ze sposobem, w jaki wychowujemy dzieci i z naszą dyscypliną. Nie uczymy naszych dzieci odpowiedzialności i nie wyciągamy żadnych konsekwencji, kiedy łamią zasady. Powiekszamy naszą bazę domową!
– Jeżeli będę miał trochę szczęścia – podsumował Scolinos – wszyscy zapamiętacie dzisiaj jedną rzecz. Oto ona: jeżeli nawalimy w przestrzeganiu wyższych wartości, wartości, o których wiemy, że są ważne; jeżeli nie uda nam się sprawić, że nasi małżonkowie i dzieci będą przestrzegać tych samych standardów; jeżeli będziemy niechętni albo niezdolni wyciągnąc konsekwencji za nieprzestrzeganie owych standardów; to jedno jest pewne:
Tu John Scollinos zrobił chwilę pauzy i zaczął powoli odwracać bazę wiszącą na jego szyi, odsłaniając ciemną drugą stronę.
– Nastąpią mroczne dni.
Starałem się prześledzić źródło powyższej historii i wygląda na to, że jej autorem jest Chris Sperry i w oryginale można ją przeczytać tutaj: http://www.sperrybaseballlife.com/stay-at-17-inches/. Mam nadzieje, że podobała się Wam tak samo jak i mi. Chętnie usłyszę Waszą opinię w komentarzach. I pamiętajcie…
…zostańmy przy siedemnastu calach!
Napisane przez: Paweł Rurak
Zobacz też:
Opowieść o szklance wody
Diana Nyad – z Kuby na Florydę
Fajne, wrzucaj wiecej!
Dobre 🙂 chcemy więcej
Jeśli znacie podobne historyjki i anegdotki to piszcie na maila: kontakt@paulpipers.pl – chętnie zamieszczę na blogu, ze stosownym podziękowaniem oczywiście. 🙂
Podesle Ci historie, ktora kiedys opowiedzial nam trener. Pozdr!
Piękna historia z uniwersalnym przesłaniem -„wychowanie przez sport”. Sport w dobie dużej komercjalizacji , „wyścigu szczurków ,szczurów i szczwanych lisów” … Trener z „określonymi calami” jest za postępem zawodnika przez wiele kolejnych sezonów, czasami pozwala swoim zawodnikom przegrywać przez jakiś czas – daje to perspektywę wygrać za jakiś czas i to z „dobrym czasem”. Trener patrzący w przyszłość nie myśli „tylko tu i teraz” . Więcej takich Trenerów na konferencjach