Pierwszy raz usłyszałem o Dianie Nyad, zaraz po jej udanej próbie przepłynięcia z Kuby na Florydę we wrześniu 2013 roku. Zamiast podziwu dla morderczej próby (110,86 mil = 178,41 km) w środowisku słychać było pełno „hejtu” i wątpliwości. „Podpłynęła łódką”, „pływała za łodzią, żeby zmniejszyć opór” – to przykładowe hasła, które wtedy słyszałem na temat tej przeprawy. Niespecjalnie lubię uczestniczyć w dyskusjach pełnych oskarżeń, więc odsunąłem to na bok i o temacie praktycznie zapomniałem.
Diana Nyad zainteresowała mnie na nowo, kiedy dostałem na urodziny książkę „Diana Nyad – Find a Way”. Pomyślałem, że temat kontrowersyjnej przeprawy już ucichł na tyle, że wreszcie będę mógł wyrobić sobie o nim własne zdanie. W dodatku skoro istnieje już książka, to obraz sytuacji można uzupełnić o punkt widzenia samej bohaterki.
Obecnie nie mam wątpliwości, że Diana Nyad wykonała tą przeprawę zgodnie z duchem i normami pływania długodystansowego. Samo środowisko też jest co do tego zgodnie, oprócz nielicznych „hejterów”, który chyba żadne dowody świata nie przekonają. Największe kontrowersje budziły wysokie prędkości w niektórych etapach wyprawy – dość mocno przekraczające zdolności nawet najszybszych pływaków. Wątpliwości te zostały jednak rozwiane po dokładnej analizie GPS i aktywności Golfsztromu, którego korzystny kierunek pomógł popchnąć Dianę w kierunku Key West na Florydzie. Inne zarzuty zostały również skutecznie obalone: zarówno kwestia stroju przeciw meduzom jak i dotyku załogi przy jego zakładaniu została wytłumaczona ochroną życia pływaczki i nie są już przez nikogo traktowane zbyt serio.
Mimo, że odnalezienie prawdy było dla mnie główną motywacją, żeby zacząć czytać książkę, to zostałem przy niej już zupełnie innych powodów. „Find a way” to świetna okazja, żeby zobaczyć jak świat pływania długodystansowego wygląda od kuchni. Szczególne wrażenie robi rozmiar przedsięwzięcia: skompletowanie floty potrzebnej do przeprawy (tak, floty), lekarzy, specjalistów od rekinów, od zabójczych meduz, nurków, nawigatorów itd. O ile dobrze pamiętam to samą ostatnią przeprawę obstawiały 44 osoby, a w samym przedsięwzięciu uczestniczyło ich znacznie więcej. Wystarczy spojrzeć na ostatnie strony w książce – lista nazwisk uczestniczących w realizacji marzenia Kuba-Floryda to dokładnie 4 strony.
Kilka innych mniejszych i większych rzeczy, które udało mi się wyłowić podczas lektury:- Ze skalą przedsięwzięcia związana jest też budowa drużyny. Jest to w książce podkreślone wiele razy – bez wsparcia osób, które dzielą to samo marzenie przeprawa nie byłaby możliwa. Przygotowania trwały całymi latami i wiele osób porzuciło swój normalny tryb życia, żeby osiągnąć wspólny cel. Niektórzy z nich – najbliżsi przyjaciele, nie wzieli za to nawet żadnego wynagrodzenia.
- Przeprawa z Kuby na Florydę była bardzo podobna w założeniach do wypraw himalaistów. Dużą rolę pełniła pogoda i ostatecznie też korzystny Golfsztrom. W książce są fragmenty opisujące pływanie podczas sztormu, niektóre ujęcia można znaleźć w internecie i przyznam szczerze – ciarki po plecach przechodzą.
- Cierpliwość i fiksacja na celu robi wrażenie. Udana przeprawa była piątą z kolei i można sobie tylko wyobrażać jak ciężko było podejmować decyzję o kolejnych próbach – biorąc pod uwagę jak wiele środków materialnych i czasu wielu ludzi było w to zaangażowanych. Warto pamiętać, że po pierwszych porażkach mało kto wierzył, że jest to w ogóle możliwe. Steve Munatones – jedna z większych figur pływania dystansowego, mówił wprost, że przeprawa jest bardzo mało prawdopodobna i szansa sukcesu wg. niego wynosi ok. 2%.
- Fajnie poczytać też o wielogodzinnych treningach przed próbą i skomplikowanych sposobach na radzanie sobie z nudą – liczenie w wielu językach, śpiewanie piosenek itp.
- Wiek jest tylko cyfrą. Kiedy Diana Nyad skończyła swoją wymarzoną przeprawę miała 64 lata.
Poza tym w książce można znaleźć sporo wstawek autobiograficznych. Niektóre są śmieszne, niektóre wręcz durne. Stosunkowo dużo jest natomiast gorzkich historii z dzieciństwa, a dość dużym tematem przewijającym się w tle książki jest molestowanie seksualne. Nie odwraca to jednak za bardzo uwagi od głównego motywu opowieści – dodaje za to trochę głębi bohaterce i tłumaczy niektóre jej życiowe wybory.
Diana Nyad na TED
Diana Nyad wystąpiła również dwa razy jako mówca na TEDzie – pierwszy raz po wznowieniu prób, drugi raz bo udanej przeprawie. Oba przemówienia wrzucam poniżej.
Z 2013 r. po udanej próbie przepłynięcia z Kuby do Key West na Florydzie:
Z 2011 r. po pierwszej nieudanej „współczesnej” próbie i po pierwszym spotkaniu z meduzami:
Inne media
Ukazał się również film dokumentalny poświęcony pływaczce. Zrealizowany jest przez jej siostrzeńca, który miał na tyle dużo zaparcia, żeby jeździć z ciotką przez wiele lat, nagrywać treningi i wszystkie współczesne próby. Nazywa się The Other Shore i można go wypożyczyć/kupić na Amazonie. Sam tego nie zrobiłem, bo zwiastun wydawał mi się lekko zbyt dramatyczny, ale bardzo chętnie usłyszę opinię kogoś kto go oglądał.
W jezyku polskim dostępny jest chyba tylko artykuł Wysokich Obcasów „Mistrzyny Diana Nyad”, który bardzo bliski jest duchowi książki.
Napisane przez: Paweł Rurak
Zobacz też:
Korona Oceanów
Przepłynąć Kanał la Manche