Na bardzo ciekawy film natknąłem się ostatnio w Internecie na stronie Maćka Lewandowskiego. Duńska pływaczka skacze ze słupka i dopływa w jednym ślizgu na drugi brzeg basenu (25 m) całkowicie bez ruchu. Przyznam szczerze, że do tej pory nie miałem pojęcia, że to możliwe i podczas oglądania doszukiwałem się nawet ukrytej żyłki trzymanej w rękach lub delikatnych prądów na basenie. Co jeszcze ciekawsze, krótkie przeszukiwanie internetu udowodniło, że taki ślizg nie tylko jest możliwy, ale też był w swoim czasie dyscypliną olimpijską! Oto zapomniana konkurencja pływacka: skok do wody na odległość:
Skok do wody na odległość
Historia tej dyscypliny jest dość krótka. Pierwsze wzmianki o ślizganiu na wodzie pochodzą z 1865 r. W 1883 r. Brytyjskie Stowarzyszenie Pływackie zorganizowało w tej konkurencji pierwsze zawody, a do końca XIX w. skok do wody na odległość pojawiał się regularnie, jako jedna z dyscyplin na zawodach w USA.
Szczyt rozkwitu nastąpił w 1904 r. kiedy to razem z innymi dyscyplinami pływackimi, skok do wody na odległość pojawił się na Igrzyskach Olimpijskich w St. Louis. W „blokach startowych” stanęło wtedy pięciu mężczyzn (wszyscy z amerykańskiego New York Athletic Club). Wygrał William Dicky, ustanawiając jedyny i aktualnie obowiązujący rekord olimpijski (który w dodatku był dużo słabszy od najlepszych rezultatów tego czasu). Po 1904 r. skok do wody na odległość został wycofany z programu Igrzysk, ale mimo to przez jeszcze dobre 20-30 lat był obecny na amatorskich i uniwersyteckich zawodach w USA.
Zasady
Zgodnie z wytycznymi pochodzącymi z przepisów Amerykańskiego Związku Pływackiego z 1920 r. skok do wody na odległość to:
„skok ze stacjonarnego podłoża, bez naskoku, z wysokości 18 cali (~45,72 cm) nad powierzchnią wody. W momencie kontaktu z wodą pływak ślizga się twarzą skierowaną do dna basenu przez okres 60 sekund, bez generowania napędu zarówno przez pracę ramion, jak i nóg”.
W celu uzyskania wyniku skoku, mierzono w prostej linii odległość od najdalej wysuniętego punktu ciała do brzegu basenu.
Dwie konkurencje
Nie wszędzie jednak można było organizować zawody w skoku do wody na odległość. Nie nadawały się do tego krótsze baseny, dlatego też niekiedy rozgrywano wyścigi na jedną długość basenu (w tym okresie standardowo wynosiła ona 60 stóp – 18,29 m). Wynikiem był wtedy czas przepłynięcia.
Wikipedia podaje nawet najlepsze światowe wyniki w obu rozgrywanych konkurencjach, z rozbiciem na kategorię mężczyzn i kobiet, które cytuję poniżej:
Skok do wody na odległość (limit 60 s.)
Mężczyźni
86 stóp 8 cali (26 m 46 cm), ustanowiony 23 września 1933 przez Brytyjskiego pływaka F.W. Parringtona, obecny rekord świata.
85 stóp 10 cali (26 m 16 cm), 1927, F.W. Parrington
85 stóp 6 cali (26 m 6 cm). Wrzesień 1926, F.W. Parrington
Kobiety
71 stóp (21m 64 cm). 1925, Hilda Dand z Westminster, Anglia
Ślizg po wodzie (60 stóp=~18.29 m)
Mężczyźni
14.4 s., 16 luty 1927, Richard E. Howell (Chicago)
15.4 s., 1923, Nathaniel T. Guernsey, Uniwersytet Yale (również pobił rekord w skoku na odległość na dystansie 75 stóp)
15.6 s., 27 luty 1918, John P. Lichter
Kobiety
46 s., Alice Van Hoe, grudzień 31, 1924.
Droga ku zapomnieniu
Dlaczego jednak skok do wody na odległość został ostatecznie przez nas zapomniany? Już w okresie jego dużej popularności był obiektem ciągłej krytyki. Pojawiało się wiele opinii, że „jest to dyscyplina nie wymagająca atletyki”, czy że jest to „konkurencja faworyzująca góry tłuszczu, które wpadają do wody mniej lub bardziej skutecznie i polegają na bezwładności która zdobywa za nie punkty”. New York TImes porównał zawodników do „swobodnie dryfujących gór lodowych”, a pewien angielski raport dotyczący sportu, nazwał skok do wody na odległość krótko: „strata czasu”.
Podobno na zawodach widzowie nie byli zbyt podekscytowani tą dyscypliną. Trudno się im zresztą dziwić skoro ostatnie centymetry zawodnicy pokonywali zwykle w żółwim tempie. W dodatku każdy z nich startował pojedynczo, żeby uniknąć zderzeń. O wielkich emocjach zatem nie było mowy.
Wracając jeszcze na koniec do filmiku z początku tekstu, można pokusić się o stwierdzenie, że skok Dunki Laury Funch jest nieoficjalnym rekordem świata na 60 s. (przepłynęła w tym czasie ~22 m). Oczywiście nie sposób tego w żaden sposób zaliczyć i wpisać do księgi rekordów, bo nie ma jak tego dokładnie zmierzyć. Nic straconego, bo w sumie taki wyczyn przestał już kogokolwiek interesować w kategoriach rywalizacji sportowej. Pozostała po tym tylko fajna ciekawostka. Tak czy inaczej, właśnie idę na basen wypróbować. 😉Napisane przez: Paweł Rurak
Zobacz również:
Przepłynąć Kanał La Manche
Wideoanaliza techniki pływania
Wpis podobnie jak poprzednie jest dla mnie prawdziwym źródłem sportowej i nie tylko inspiracji. Tak trzymaj!
Czuje, ze znalazlem swoja dyscypline w plywaniu!
btw ciekaw jestem co oni tam do niej krzycza na tym filmiku. zrozumialem jedynie „zwei centimiter” 😉
I jak Ci poszło? 🙂
Póki co 18 m. Muszę trochę jeszcze poćwiczyć, żeby zgrzać Korzenia. 😉
a czy wiecie, że ta konkurencja jest systematycznie rozgrywana na zawodach mastersów w Berlinie?
O, to ciekawe! Kiedy są te zawody? 😉