Ostatnio przekonała mnie wizualizacja w sporcie. I nie chodzi mi tu o wyobrażanie sobie przyszłych zwycięstw, gratulacji na podium i wywiadów z dziennikarzami, żeby zmotywować się do ciężkiej pracy, bo to bzdura. Mam na myśli wyobrażanie sobie poszczególnych elementów technicznych poza wodą. Naszło mnie, kiedy uświadomiłem sobie, że przez bardzo częste pokazywanie na lądzie techniki, technicznie pływam ładniej niż kiedyś, mimo długiej przerwy bez wody. Potem przypomniałem sobie, że podobne odczucia miał Bartek Kizierowski, kiedy skończył pływać i zajął się prowadzeniem swoich zawodników. Kiedy miał wreszcie czas poukładać sobie wiele elementów pływackiej układanki w głowie i spojrzeć na wszystko z zewnątrz, wrócił do pływania i zdobył brązowy medal na Mistrzostwach Świata w Montrealu (2005 r. – 50 dow).
Duże znaczenie w tym sukcesie miało według mnie dokładne wyobrażenie techniki pływania na lądzie. I szkoda byłoby z tego nie skorzystać. Przyznam szczerze, że kraul na sucho jest moim nowym konikiem na zajęciach. Często nawet wykonujemy go kosztem zajęć w wodzie, bo stanowi niesamowity skrót w treningu techniki. Bez zbędnych słów, oto w dość dużym przybliżeniu sposób w jaki wykonujemy to ćwiczenie na zajęciach (razem wyszczególnionymi najbardziej kluczowymi momentami).
Kraul na sucho klatka po klatce
Większość błędów w pływaniu na sucho robiona jest już na etapie ustawienia się do ćwiczenia. Żeby dobrze symulować pracę rąk w kraulu najlepiej ustawić ręce na wysokości bioder i pochylić tułów tak, żeby pozostawał niemal równolegle do podłogi. Dobre ustawienie sprzyja w lepszym wyobrażeniu „środowiska wodnego” i pomaga w późniejszym przełożeniu ćwiczenia na pływanie w wodzie. Najczęściej zdarza się podnoszenie tułowia do góry oraz przyjmowanie spionizowanej sylwetki i lepiej tego unikać. Oczywiście też nie ma co podchodzić do tej kwestii zbyt ortodoksyjnie.
Jednym z ważniejszych elementów do przećwiczenia jest jak najwcześniejsze doprowadzenie ramienia do pionizacji. Kluczowym momentem jest chwila, kiedy dłoń znajduje się na wysokości barku – wtedy dłoń, przedramię, łokieć i ramię powinny znajdować się w jednej linii, co oznacza wytworzenie dużej powierzchni, od której można się następnie skutecznie odepchnąć.
Ćwiczeniem, które pomaga w wyczuciu tej pozycji jest przyłożenie przez partnera dużego płaskiego przedmiotu (zwykle deski do pływania) do ramienia i stawianie oporu. Pływak czuje wtedy, że powinien się odpychać całą utworzoną przez siebie powierzchnią ramienia, a nie wyłącznie samą dłonią. Najczęstszym błędem który zdarza się (notorycznie!) w tym momencie, jest cofnięcie łokcia i załamanie wspomnianej prostej linii. Takie ustawienie ręki podczas pływania będzie skutkowało „uciekaniu” wody spod ramienia, nazywanego przez pływaków potocznie „głaskaniem wody”.
W tym momencie warto zwrócić też uwagę na rotację barków. Gdyby połączyć oba barki linią prostą, to łokieć musi znajdować się również na tej linii (patrz zdjęcie poniżej). Zejście z niej, w górę lub w dół będzie skutkowało obniżoną efektywnością odepchnięcia, a także sprzyjało kontuzjom barków.
Dłoń podczas pociągnięcia powinna oscylować mniej więcej pod barkiem i boczną linią tułowia. Oczywiście są różne techniki pływania – niektórzy odpychają się bardziej na zewnątrz, inni bardziej do środka. Takie ustawienie dłoni ma jednak dwa wielkie plusy: po pierwsze jest łatwe do samodzielnego wykonania, po drugie uczy, że punkt podparcia znajduje się poniżej środka ciężkości co pomaga potem „pchać” ciało w wodzie w prostej linii do przodu.
Analogiczna sytuacja z rotacją barków występuje podczas przenoszenia ręki górą. Łokieć znowu powinien znajdować się dokładnie w linii barków, co ułatwia swobodne poruszanie i umożliwia regenerację. Najczęściej widzi się „zaciąganie” łokcia w kierunku pleców, co wpływa na usztywnienie barku i powoduje paskudne kontuzje.
Spisałem oczywiście bardzo ogólne wytyczne sposobu prowadzenia ręki w kraulu. Nie da się przedstawić jednej, najlepszej techniki pływania, bo jak pokazuje praktyka, ilu zawodników, tyle różnych sposobów pływania. Przedstawiona praca ramion jest moim punktem widzenia na technikę pływania kraulem i bardzo chętnie skonfrontuję ją z doświadczeniami innych trenerów i zawodników.
Napisane przez: Paweł Rurak
Zobacz również:
Nogi w pionie
Wideoanaliza techniki pływania
Jak najbardziej dostrzegam wysoki łokieć przed barkiem i bardziej na to głównie zwróciłbym uwagę. Im wcześniej ręka pod wodą zostanie ugięta w łokciu podczas „chwytu wody” tym większe korzyści z tego mamy.
http://www.youtube.com/watch?v=aEbiGps5leQ
Zgadzam się, chociaż dla osób początkujących wysoki łokieć i wczesna pionizacja przedramienia stanowią dość dużą abstrakcję. Dlatego w pierwszej kolejności skupiamy się na połowie pociągnięcia (bo łatwiej ją zrozumieć) przy założeniu, że łokieć w żadnym momencie ruchu nie może uciekać do tyłu. Dopiero potem, jeżeli wszystko gra jak należy, stopniowo pracujemy nad pionizowaniem przedramienia od momentu chwytu wody.
Dla nowicjuszy czyli uczących się pływać to i owszem ale już dla amatorów pływania chcących pływać „skutecznie” nie mialbym żadnej litości, niech robią „ósemki” (choć bardziej to przypomina znak nieskończoności) pod wodą od 3 do nawet 7 na jedno pociągnięcie i o dziwo łokieć sam się ugnie albo włożyć im kijek pod pachy i dopiero jest zabawa.
Super, ja bym z chęcią zobaczył jeszcze najbardziej przydatne ćwiczenia z gumami na lądzie.
A co z pracą nóg? Też będzie symulacja? 😉
Z nogami jest gorzej, ale polecam to: https://paulpipers.pl/2013/07/nogi-w-pionie/
Problem w tym, że trzeba umieć choć trochę pływać na nogach, żeby zacząć. Kraul na sucho można za to katować od samego początku, niezależnie od poziomu. 🙂
Dzięki za bardzo pomocną sprawę z tą wizualizacją rąk na sucho. W praktyce, gdy skupiam się utrzymaniu linii barków i powstrzymania się od głaskania wody, nie potrafię rozluźnić ramion po wyjęciu ich nad wodę i tym samym szybciej się męczę. Jakieś rady? Na pewno dzięki radom we wpisie płynie mi się lepiej: efektywniej (szybciej przy mniejszym nakładzie siły) i zniknął problem oddechu na „gorszą” stronę, ale jakoś nie mam pomysłu jak ćwiczyć „luzowanie” nad wodą – to zresztą zawsze było moją piętą achillesową…
Młodzi u nas mają tendencję do zaniedbywania treningów na powietrzu myśląc, że w wodzie nagle ich olśni 😉
Panie ręce za głęboko wchodzą do wody tracisz czas na ruch. Nie ucz jak nie umiesz.
Głębokość być może do lepszego zobrazowania ruchów do kraula.