Szlak Iceline w Yoho National Parku jest jednym z najpiękniejszych w okolicy. Sugestia, aby powstał, pojawiła się już w 1902 roku. Jej autorem był Edward Whymper, który w latach sześćdziesiątych XIX wieku kilkukrotnie atakował niezdobyty wówczas szczyt Matterhorn. Wreszcie rozprawił się z nim (jako członek 7-osobowego zespołu) 14 lipca 1865 roku. Potem wszedł na niego jeszcze dwa razy, pochodził po Alpach i przeniósł się ze swoją działalnością w góry Grenlandii, Andy i wreszcie w kanadyjskie Góry Skaliste. Musiało minąć 85 lat, aby jego koncepcja szlaku w Dolinie Yoho się urzeczywistniła.
Główną atrakcją 20-kilometrowej pętli jest 5-kilometrowy odcinek wzdłuż krawędzi lodowca Emerald. Szlak, tak jak większość w tych górach, można pokonywać w obie strony, co prowadziło do dość zabawnych dyskusji wśród tubylców, który kierunek jest lepszy. Po długich rozważaniach, byliśmy gotowi, by ruszyć na szlak. Obudziła nas jednak burza i deszcz, więc wycieczkę musieliśmy przełożyć na następny dzień. Kolejnego ranka nie padało, a prognozy mówiły o 40% prawdopodobieństwie przelotnych opadów. Prognozom nie można jednak ufać, bo może z 40% trasy wzdłuż lodowca udało się przejść bez deszczu.
Widoki, jak widać na zdjęciach poniżej, dosyć księżycowe. Ciekawi nas jak wygląda ten szlak w pełnym słońcu – chętnie wrócimy tam jeszcze raz.