Październik przyniósł nam odrobinę stabilności. Zdążyliśmy zadomowić się w nowym mieszkaniu, poznaliśmy sąsiadów, wiemy, gdzie zrobić zakupy i pranie. Jednak wciąż odkrywamy nowe ciekawostki w okolicy i znajdujemy jakieś niespodzianki. Na przykład to, w naszym ogródku:
Albo to… Niektórzy, jak widać, do budowy i dekoracji swoich domów podchodzą kreatywnie:
W październiku był też pierwszy dzień, kiedy mocno zatęskniliśmy za Polską. Dokładnie 3 października, w dniu ślubu Kasi i Tomka. Tego dnia pojechaliśmy nad tę zatokę, nagrać dla nich życzenia:
Obejrzeliśmy dokładnie zwodzony most Johnson Bridge i pierwszy raz widzieliśmy, jak go podnoszą i opuszczają. Parę metrów dalej budują nowy most – ciekawe, czy na dobre zastąpi on obecną konstrukcję, czy będą dwa mosty obok siebie.
Znaleźliśmy też miejsce, w którym wyszła na brzeg pierwsza kobieta, która przepłynęła cieśninę Juan de Fuca (z Port Angeles w USA do Victorii). Było to w sierpniu 1956. Swoją drogą, jeśli ktoś z Was jest zainteresowany wątkami pływackimi naszego pobytu w Kanadzie, to Paweł relacjonuje je na swoim blogu o pływaniu .
Tak jak i w Polsce, zaczęło się już wcześniej ściemniać, więc częściej oglądamy Victorię po ciemku. Ciekawostką jest, że przestawienie czasu na zimowy mieliśmy tydzień później, więc na kilka dni zmniejszyliśmy różnicę czasu do 8 godzin. Na czas letni natomiast przestawimy się już w połowie marca, 2 tygodnie wcześniej niż Polska. Już nie możemy się doczekać, wolimy czas letni!
Ten widok często cieszy nasze oczy, w październiku też. Tym razem jesienna wersja jeziorka w parku Beacon Hill:
W październiku też pierwszy raz obchodziliśmy Święto Dziękczynienia i Haloween. Ale o tym będzie już innym razem!
Myślałam, że święto dziękczynienia obchodzi się w ostatni czwartek listopada? Przynajmniej w USA…
W USA tak, a w Kanadzie w drugi poniedziałek października.
Jaka Kasia, jaki Tomek? znam? 😀 :p
Ze względu na ochronę prywatności nowożeńców ujawniamy tylko imiona 😉 No ale raczej znasz!
Aha, to pewnie po ksywkach, bo imiona nic mi nie mowia 😀