Chleb

W sobotę mieliśmy święto. Po dwóch miesiącach jedzenia bułkopodobnego czegoś, co Kanadyjczycy nazywają chlebem, z piekarnika wyjęliśmy swój pierwszy bochenek. Dzielimy się tą małą (wielką!) radością.

Wszystko zaczęło się od przygotowania zakwasu. Bąbelki i kwaskowaty zapach dawały nadzieję, że to może naprawdę się udać!

IMG_2301

IMG_2304
Potem powstało ciasto.

Po kilku godzinach wyrastania ciasta, było ono gotowe, by znaleźć się w piekarniku.

IMG_2284

I wreszcie jest! Jeszcze trochę ciepły, pachnący, z chrupiącą skórką, jakże przyjemny w dotyku, pyszny. Po prostu chleb.

IMG_2297

Pozdrawiamy Annę (vel „szkołę wiedeńską”), z której przepisem i wskazówkami, to przedsięwzięcie musiało się udać! I oczywiście idziemy na kanapkę.

8 myśli na temat “Chleb”

    1. Wymieszaliśmy pełnoziarnistą pszenną z orkiszową w proporcji 5:2. Na razie nic nie będziemy zmieniać, eksperymenty zaczniemy po kilku udanych bochenkach 😉

  1. Lol, nie wiem, jak ja czytalam ten post, ze dopiero teraz zobaczylam, ze jest tez filmik! Fajnie! Ciasto w porzadku, nie moze byc za geste ani za rozwodnione, niech tak sie ciagnie. Zakwas po dwoch chlebach na pewno juz dobry. :)

  2. Haha, specjalnie dla Ciebie filmik opublikowany, mimo że nie mogłam znieść, jak zaciągnęłam po suwalsku 😛 Zakwas już jest bardziej mięsisty, ciągnie się, już mnie zadowala jego gęstość.

    1. Marek, Twój następny komentarz ma być optymistyczny! 😉 Jedno jest pewne, że jak wrócimy, to chleb też będziemy piec i jeść swój. A musieliśmy aż za ocean pojechać, żeby się tego nauczyć. Pozdrowienia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *